Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Czlowiek i Gesi - bajka na Boze Narodzenie ....
Pewien czlowiek mial zone, ktora mimo jego pogardliwych komentarzy, usilowala wychowac dzieci w wierze chrzescijanskiej. W ktores sniezne swieta Bozego Narodzenia, zabierajac dzieci do kosciola, zachecala i jego do pojscia z nimi. Odmowil, argumentujac: ,,Bog mialby przyjsc na ziemie jako czlowiek? To jest smieszne!". Pozostal w domu. Tymczasem na dworze rozpetala sie silna sniezyca. Wtem czlowiek ten uslyszal glosne grzmotniecie, cos uderzylo w okno jego domu. I znowu. Wyjrzal przez okno, lecz nic nie bylo widac. Gdy zawierucha zelzala, wyszedl na zewnatrz zobaczyc, co to bylo. Niedaleko domu, na polu, zobaczyl stadko dzikich gesi. Odlatujac na poludnie zostaly zaskoczone przez sniezyce. Zgubily sie i osiadly na jego farmie, bez jedzenia i ochrony, krazyly nisko wokol jego pola, na oslep i bez celu. Zdaje sie, ze kilka z nich uderzylo w jego okno. Zrobilo mu sie ich zal i pomyslal, ze stodola bylaby teraz swietnym miejscem dla gesi. Jest ciepla i bezpieczna; moglyby przeczekac tam noc. Wyszedl wiec i otworzyl drzwi stodoly na osciez, lecz gesi nadal trzepotaly sie bez celu i zdawaly sie nie widziec stodoly, ani tego, ze bylaby dla nich ratunkiem. Wtedy usilowal zwrocic ich uwage na siebie, lecz one wystraszyly sie i odlecialy dalej. Poszedl wiec do domu, przyniosl troche chleba i wyznaczyl okruchami droge prowadzaca do stodoly. Gesi nic. Czlowiek denerwowal sie coraz bardziej i chcial popedzic je wprost do stodoly, lecz wtedy gesi przerazily sie i rozbiegly na wszystkie strony. Nic nie bylo w stanie skierowac ich w bezpieczne miejsce. ,,Czemu one nie rozumieja, ze ja chce im pomoc?"Pytal siebie. Pomyslal chwile i zdal sobie sprawe z tego, ze dzikie gesi nie pojda za czlowiekiem. ,,Gdybym byl gesia, to moglbym je uratowac!", pomyslal. Wowczas wpadl na pewien pomysl. Wszedl do stodoly i wziawszy na ramiona jedna ze swoich gesi, obszedl stadko dzikich gesi. Kiedy ja puscil, ges przeleciala przez stadko prosto do stodoly. Dopiero wtedy dzikie gesi, jedna po drugiej, podazyly za nia. Czlowiek stal chwile cicho, gdy nagle jego wczesniejsza mysl odezwala sie ponownie: ,,Gdybym byl gesia, moglbym je uratowac!". Momentalnie skojarzyl sobie te slowa z tymi, ktore wyrzekl do zony: ,,Dlaczego Bog mialby chciec byc taki jak my?". Nagle wszystko nabralo sensu: przeciez wlasnie to uczynil Bog! Bylismy jak te dzikie gesi, zgubieni i ginacy. To dlatego Bog dal Swego Syna, ktory stal sie takim jak my, aby pokazac nam droge i nas uratowac. Taki wiec byl sens narodzin Chrystusa! W miare, jak sniezyca wyciszala sie, czlowiek uspakajal sie i rozmyslal nad ta cudowna mysla. Lata watpliwosci i niewiary znikly jak przechodzaca burza. Padl na kolana i modlil sie swa pierwsza modlitwa: ,,Dzieki Ci, Boze, ze przyszedles w ludzkiej postaci, aby wyciagnac mnie z mroku i wskazac ratunek!
Z internetu /Autor nieznany/
ps : Ellen G White o BN czyli ADS a BN ...
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.017 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 548.48 kB (Maksimum: 609.34 kB) ]