Forum Biblijne
Forum Biblijne

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

Niektóre działy widoczne dopiero po zalogowaniu.

#1 2019-02-17 15:26:51

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Sierżant i róża
Zegar nad informacją na Stacji Centralnej w Nowym Jorku pokazywał godzinę za sześć szóstą. Wysoki, młody oficer uniósł swoją opaloną twarz i zmrużył oczy, aby sprawdzić dokładny czas. Serce waliło mu jak młotem, odbierając oddech. Za sześć minut zobaczy kobietę, która przez ostatnie 18 miesięcy zajmowała szczególne miejsce w jego życiu. Nigdy jej nie widział, a jednak jej słowa bezustannie dodawały mu otuchy. 

Sierżant ''Blandford'' pamiętał szczególnie jeden dzień, najgorszą potyczkę, kiedy jego samolot znalazł się w środku samolotów wroga.
W jednym ze swych listów przyznał się jej, że często czuje lęk.
Na kilka dni przed bitwą dostał od niej odpowiedź: "Oczywiście, że się boisz... jak wszyscy odważni mężczyźni. Następnym razem, gdy zaczniesz w siebie wątpić, chcę byś wyobraził sobie mój głos mówiący: "Choć idę doliną ciemną, zła się nie ulęknę bo Ty jesteś ze mną". Przypomniał to sobie wtedy i odzyskał siły. 

Teraz naprawdę miał usłyszeć jej głos. Za cztery minuty. Jakaś dziewczyna przeszła obok niego i odwrócił się za nią.
Miała ze sobą kwiat, ale nie była to czerwona róża, na którą się umówili.
Poza tym dziewczyna miała dopiero osiemnaście lat, a ''Hollis Maynel'' powiedziała, że ma trzydzieści. "I co z tego? odpowiedział jej. "Ja mam 32". Choć tak naprawdę miał 29. 

Poszybował pamięcią do książki, którą czytał na obozie treningowym. "O więziach międzyludzkich" - brzmiał tytuł.
W całej książce znajdowały się notatki pisane kobiecą ręką. Nigdy nie sądził, że jakaś kobieta potrafi zajrzeć w męskie serce tak głęboko i z takim zrozumieniem.
Jej nazwisko znajdowało się na ekslibrisie: ''Hollis Maynel''. Zajrzał do książki telefonicznej miasta Nowy Jork i znalazł jej adres. Napisał. Odpisała. Następnego dnia został zaokrętowany, ale nie przestali do siebie pisywać. Odpowiadała na jego listy przez 13 miesięcy. Pisała nawet wtedy, gdy jego listy do niej nie docierały. Żołnierz czuł, że jest w niej zakochany, a ona kochała jego. 

Jednak odmawiała jego wszystkim prośbom, aby przysłać mu swoją fotografię. Wyjaśniała: "Jeśli twoje uczucia do mnie nie mają rzeczywistych podstaw, mój wygląd nie ma znaczenia. Może jestem ładna. A jeśli tak, to wykorzystasz to i będziesz chciał się zaangażować. Taki rodzaj miłości jednak mnie nie zadowala.
Przypuśćmy, że jestem zwyczajna (musisz przyznać, że to bardziej prawdopodobne). Wtedy zaczęłabym podejrzewać, że nie przestajesz do mnie pisać tylko dlatego, że jesteś samotny i nie masz nikogo innego. Nie, nie proś mnie o zdjęcie. Kiedy przyjedziesz do Nowego Jorku, zobaczysz mnie, a wtedy będziesz mógł podjąć decyzję". 

Minuta do szóstej.
Przekartkował książkę, którą trzymał w ręce. Nagle serce sierżanta ''Blandforda'' podskoczyło. Szła ku niemu młoda kobieta. Była szczupła i wysoka. Miała długie kręcone jasne włosy. Oczy błękitne jak niezapominajki, wargi i podbródek zdradzały siłę woli. W jasnozielonym kostiumie wyglądała jak wiosna w ludzkiej postaci. 

Ruszył ku niej, nie chcąc zauważyć, że ona nie ma ze sobą róży, a wtedy na jej ustach pojawił się nikły prowokujący uśmiech. "Idziesz w moją stronę żołnierzu?", wyszeptała. Zrobił jeszcze jeden krok. I wtedy zobaczył ''Hollis Maynel''. Stała tuż za tą dziewczyną, kobieta po czterdziestce, siwiejące włosy wystawały jej spod zniszczonego kapelusza. Była tęga. Jej stopy o spuchniętych kostkach tkwiły w wydeptanych butach bez obcasów. Ale przy swoim zniszczonym płaszczu miała przypiętą czerwoną różę. Dziewczyna w zielonym kostiumie szybko odeszła. 

''Blandford'' poczuł, jakby miał rozszczepić się na dwoje. Pragnął iść za dziewczyną, równie głęboko tęsknił za kobietą, której duch towarzyszył mu i podtrzymywał w trudnych chwilach. I oto stała tu. Widział jej bladą twarz, łagodną i wrażliwą, szare oczy z ciepłymi iskierkami. 

Sierżant ''Blandford'' nie wahał się. Jego palce zacisnęły się na egzemplarzu zniszczonej książki, który miał być dla niej znakiem rozpoznawczym. Może nie będzie to miłość, ale na pewno coś szczególnego, przyjaźń, za którą był i musi być jej wdzięczny. 

Wyprostował ramiona, zasalutował i wyciągnął książkę ku kobiecie, choć w środku czuł gorycz rozczarowania. 
- Jestem sierżant ''Blandford'', a pani jest panią ''Maynel''. Bardzo się cieszę, że mogliśmy się spotkać. Czy wolno mi... czy wolno mi zabrać panią na obiad? Twarz kobiety poszerzyła się w wyrozumiałym uśmiechu. 
- Synu, nie wiem o co chodzi - odezwała się - ale ta młoda dama w zielonym kostiumie prosiła, abym przypięła sobie tę różę do płaszcza. Powiedziała, że jeśli zaprosi mnie pan na obiad, to mam panu przekazać, że ona czeka w tej restauracji po drugiej stronie ulicy.
Powiedziała, cichym spokojnym głosem...

Ostatnio edytowany przez Mały Filozof (2019-02-17 15:32:53)


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#2 2019-02-17 17:19:03

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Fajne:))


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#3 2019-02-17 17:23:35

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Saluto, Nikczemnik: dziękuję [dblpt])


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#4 2019-02-18 11:19:03

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Łódź podwodna
Podczas drugiej wojny światowej, łódź podwodna po cichu płynie pod falami. Nad nią płynie wielki, wrogi niszczyciel słuchający dźwięków sonaru, próbując ustalić jej położenie. Silniki w łodzi są wyłączone, wszyscy rozmawiają szeptem, bojąc się o swoje życie. Nagle ktoś upuszcza wielki metalowy śrubokręt na stalową podłogę łodzi, statek brzęczy niczym dzwon.
Niszczyciel natychmiast to wykrywa i zaczyna zrzucać bomby głębinowe. Eksplodują na właściwej głębokości, są świetnie wymierzone i uszkadzają łódź. Silniki już nie pracują, elektryczność wysiadła i podwodniak zaczyna nabierać wody, tonąc głębiej i głębiej, poza bezpieczną głębokość 2 tysięcy metrów. Załoga nie może tego powstrzymać.
Ciśnienie wody sprawia, że poszycie statku zaczyna przeraźliwie trzeszczeć. Nity obluzowują się i wystrzeliwują niczym pociski przelatujące między stłoczonymi ludźmi. Woda jest wszędzie i wkrótce wszystko będzie stracone.
Łódź zatrzymuje się bezsilnie na 3 tysiącach metrów i wszyscy zadają sobie pytanie: „Czy to już koniec?”

Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się czego załoga nie powinna robić?
Na pewno nie warto jest w tej sytuacji wymierzać karę człowiekowi który upuścił śrubokręt.
Nie ma na to czasu i miejsca.
Nie mogą sobie również pozwolić na przeprowadzenie dochodzenia, jak to się stało, że świetnie wyszkolony marynarz, upuszcza śrubokręt gdy nad głowami marynarzy znajduje się nasłuchujący niszczyciel.
Kadłub statku jest ściskany przez ogromne ciśnienie wody, blachy wyginają się i trzeszczą. Wszędzie leżą ranni marynarze. Inżynierowie szaleją, próbując zatrzymać wodę wdzierającą się do statku z więcej niż tuzina przecieków. Mechanicy w aparatach tlenowych robią co mogą by uruchomić choć jeden silnik aby unieść trochę statek. Każdy mogący pracować człowiek, włącznie z oficerami, wypompowuje wodę walcząc z niewyobrażalnym ciśnieniem.

Co z facetem który upuścił śrubokręt?
Czy powinien bić się w piersi i płakać gdzieś w kącie? Czy jego rolą jest teraz rozpaczanie nad poległymi kolegami, którzy stracili życie w katastrofie za którą jest odpowiedzialny?
Doprawdy, nie. Każdy członek załogi jest teraz desperacko potrzebny, jeśli ma istnieć dla nich wszystkich jakaś nadzieja. Winowajca nie może nawet poświęcić się w jakiejś głupiej heroicznej akcji, gdyż utrata jego wkładu będzie zabójcza dla całej załogi.
Musi teraz dać z siebie wszystko, tak jak pozostali marynarze, nie mniej i nie więcej.
Po czterech dniach i czterech nocach walki,załoga dokonali cudu, silniki łodzi zaczęły pracować i statek płynie ku powierzchni, ku przetrwaniu.
Co z facetem który upuścił śrubokręt?
Został postawiony pod sąd wojenny. Jednak oficerowie którzy byli jego sędziami, doskonale zdawali sobie sprawę, że to ludzka rzecz, coś co mogło się przytrafić każdemu marynarzowi, w każdym momencie. Takie rzeczy się zdarzają i każdy z nich mógłby siedzieć teraz na ławie oskarżonych, zamiast niego. Jego szczere przyznanie się do winy, jak również godne naśladowania zachowanie w sytuacji kryzysowej, przemawiamy na jego korzyść i wskazywały na siłę jego charakteru.
Dali mu więc jedynie upomnienie i pozwolili odejść.
Kiedy jesteśmy w sytuacji kryzysowej, niezależnie od tego jak mały lub duży jest to kryzys,  nie jest to czas na obwinianie siebie lub innych. Nie jest to dobry moment na użalanie się nad sobą lub wytaczanie ''sądu wojennego''.

refleksja:
Gdy sprawy nie idą po naszej myśli w życiu, nie powinniśmy zastanawiać się, kto nas w to wpakował ale powinniśmy zacząć działać szybko i skutecznie aby wyjść z kryzysu. Kiedy wszystko już ucichnie i powróci do normy, wtedy możemy spojrzeć na przyczyny i konsekwencje, by wyciągnąć jakąś lekcję z tego co nam się przytrafiło.
Takie podejście może uratować wiele, wiele sytuacji w naszym życiu. Może pomóc przetrwać kataklizm samozniszczenia, gdy jesteś sam w terenie kapitanem, załogą, sądem wojennym i tym który upuścił śrubokręt.
Umiejętne postępowanie w sytuacjach kryzysowych czyni podstawową różnice między przeciętnością a mistrzostwem.


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#5 2019-02-18 11:36:12

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
WindowsChrome 72.0.3626.109

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Dlaczego usunąłeś awatarka? [dblpt]((


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#6 2019-02-18 18:43:48

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Nikczemnik napisał/a:

Dlaczego usunąłeś awatarka? [dblpt]((

TEN jest bardziej subtelny, pasujący do mnie


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#7 2019-02-19 00:43:44

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
WindowsChrome 72.0.3626.109

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Jak tam chcesz, ale tamten mi się jakoś bardziej podobał:))


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#8 2019-02-20 14:34:14

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Alpinista
Pewien zdobywca szczytów bardzo pragnął zdobyć kolejną wysoką górę. Wiele lat przygotowywał się do tej wyprawy. Ponieważ sam zapragnął stać się bohaterem zdecydował się na samotną wspinaczkę.
Zdobycie szczytu okazało się bardziej pracochłonne niż przypuszczał.
Robiło się coraz później, a on nie był przygotowany na nocleg. Wspinał się wyżej i wyżej, aż zrobiło się ciemno. Nagle na jednej z wąskich uliczek - metr przed szczytem - obsunął się w dół, niemal w przepaść.
Widział obok przemykające cienie i zżerał go narastający strach przed skutkami siły ciążenia. Leciał w dół, leciał, było ta jak wieczność. Przez umysł przewijały się szczęśliwe i smutne chwile.
Było tak ciemno, że nawet własnej ręki przed oczami nie można było zobaczyć. Wszystko było czarne, nawet księżyc i gwiazdy przykryte były chmurami.
Myślał o swej zbliżającej się śmierci, była ona pewna. Innej możliwości nie było.
Nagle poczuł silne szarpnięcie i sznur naprężył się. Cisza, osamotnienie - wisząc na linie zaczął krzyczeć z całych sił:
-Boże, Boże mój pomóż mi proszę!
-Czy wierzysz, że mogę cię uratować?
-Tak mój Panie, możesz to zrobić
-Dobrze, odetnij więc sznur, na którym wisisz........
Nastąpiła chwila całkowitej ciszy i mężczyzna chwycił się jeszcze mocniej sznura, na którym wisiał.
Grupa ratowników odnalazła go następnego dnia. Był całkowicie wyziębiony, a rękami dalej mocno trzymał linę, która znajdowała się 1 metr nad ziemią.

Pytanie: -  A ty obciąłbyś ten sznur?

Ostatnio edytowany przez Mały Filozof (2019-02-20 14:39:30)


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#9 2019-02-21 14:46:41

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Chłopiec:
Dziesięcioletni chłopiec miał wypadek, w którym stracił lewą rękę.
Postanowił, że mimo to poświęci się jakiemuś sportowi i wybrał judo. Jego mistrzem został pewien stary Chińczyk. Chłopiec uczył się szybko, ale po trzech miesiącach znał tylko jeden chwyt. Spytał mistrza czy nie powinien nauczyć się czegoś więcej, ale usłyszał, że nie, że to mu wystarczy i, że może wystartować w turnieju.
Chłopiec zgodził się, zapisał się do eliminacji, które przeszedł jak burza. W finale spotkał się z chłopakiem dwa razy większym od siebie, z wieloletnim doświadczeniem, który dotąd wygrywał wszystkie turnieje. W trakcie długiego meczu przeciwnik na moment stracił koncentrację, chłopak to wykorzystał i zastosował swój jedyny chwyt. Wygrał walkę.
Gdy wracał z mistrzem do domu zaczął się zastanawiać:
- Mistrzu jak to możliwe, że wszystkich jestem w stanie pokonać tym jednym chwytem?
- Bo widzisz, jest to jeden z najtrudniejszych chwytów w judo, masz go opanowanego do perfekcji, a jedyna obrona polega na złapaniu przeciwnika za lewą rękę.

Ta historyjka pokazuje, że możemy nasze braki wady wykorzystać na naszą korzyść - trzeba tylko wiedzieć jak!


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#10 2019-02-26 17:42:05

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Firefox 65.0

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

taxi
LEKCJA DLA NAS WSZYSTKICH
Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem. Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do "bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem. "Minutkę!", odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze...
Po długiej przerwie, otworzyły się drzwi. Stała przede mną niska , na oko dziewięćdziesięcioletnia kobieta. Miała na sobie kolorową sukienkę i kapelusz z dopiętym welonem; wyglądała jak ktoś z filmu z lat czterdziestych.
U Jej boku była mała nylonowa walizka. Mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt nie mieszkał w nim od lat. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału.
Nie było zegarów na ścianach, żadnych bibelotów ani naczyń na blacie. W rogu stało kartonowe pudło wypełnione zdjęciami i szkłem.
"Czy mógłby Pan zanieść moją torbę do samochodu?", zapytała. Zabrałem walizkę do auta, po czym wróciłem aby pomóc kobiecie.
Wzięła mnie za rękę i szliśmy powoli w stronę krawężnika.
Trzymała mnie za ramię, dziękując mi za życzliwość. "To nic", powiedziałem, "Staram się traktować moich pasażerów w sposób, w jaki chciałbym aby traktowano moją mamę."
"Och, jesteś takim dobrym chłopcem" , odrzekła. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, dała mi adres, a potem zapytała: "Czy mógłbyś pojechać przez centrum miasta?
"To nie jest najkrótsza droga", odpowiedziałem szybko, włączając licznik opłaty.
"Och, nie mam nic przeciwko temu", powiedziała. "Nie spieszę się. Jestem w drodze do hospicjum."
Spojrzałem w lusterko. Jej oczy lśniły. "Nie mam już nikogo z rodziny", mówiła łagodnym głosem. "Lekarz mówi, że nie zostało mi zbyt wiele..."
Wyłączyłem licznik... "Którędy chce Pani jechać?"
Przez kilka godzin jeździliśmy po mieście. Pokazała mi budynek, gdzie kiedyś pracowała jako operator windy.
Jechaliśmy przez okolicę, w której żyli z mężem jako nowożeńcy. Poprosiła abym zatrzymał się przed magazynem meblowym który był niegdyś salą balową, gdzie chodziła tańczyć jako młoda dziewczyna.
Czasami prosiła,by zwolnić przy danym budynku lub skrzyżowaniu, i siedziała wpatrując się w ciemność, bez słowa.
Gdy pierwsze promienie Słońca przełamały horyzont, powiedziała nagle "Jestem zmęczona. Jedźmy już proszę". Jechaliśmy w milczeniu pod wskazany adres. Był to był niski budynek z podjazdem, tak typowy dla domów opieki.
Dwaj sanitariusze wyszli na zewnątrz gdy tylko zatrzymałem się na podjeździe. Musieli się jej spodziewać. Byli uprzejmi i troskliwi.
Otworzyłem bagażnik i zaniosłem małą walizeczkę kobiety do drzwi. Ona sama została już usadzona na wózku inwalidzkim.
"Ile jestem panu winna?" Spytała, sięgając do torebki.
"Nic", odpowiedziałem.
"Trzeba zarabiać na życie", zaoponowała.
"Są inni pasażerowie," odparłem.
I nie zastanawiając się kompletnie nad tym co robię, pochyliłem się i przytuliłem Ją. Objęła mnie mocno.
"Dałeś staruszce małą chwilę radości", powiedziała. "Dziękuję".
Uścisnąłem jej dłoń, a następnie wyszedłem w półmrok poranka. Za mną zamknęły się drzwi - był to dźwięk zamykanego Życia.
Tego ranka nie zabierałem już żadnych pasażerów. Jeździłem bez celu, zagubiony w myślach. Co jeśli do kobiety wysłany zostałby nieuprzejmy kierowca, lub niecierpliwy aby zakończyć jego zmianę? Co gdybym nie podszedł do drzwi, lub zatrąbił tylko raz, a następnie odjechał?
Myśląc o tym teraz, nie sądzę, abym zrobił coś ważniejszego w całym swoim życiu.
Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia.
Tymczasem Piękne Chwile mogą przydarzyć się nam zupełnie nieoczekiwanie, opakowane w to, co inni mogą nazwać rutyną. Nie przegapmy ich..


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

#11 2019-03-01 08:11:41

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
WindowsChrome 72.0.3626.119

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Przeniosłem.


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#12 2019-03-25 08:18:37

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
WindowsChrome 72.0.3626.121

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

gallery_1408471395_920834.jpg


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#13 2019-03-25 08:20:02

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
WindowsChrome 72.0.3626.121

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

gallery_1408471396_638204.jpg


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#14 2019-03-25 08:32:07

Nikczemnik
Administrator
Dołączył: 2018-01-25
Liczba postów: 2,210
WindowsChrome 72.0.3626.121

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM


Opowieść nr 5: Dwa wilki
Był sobie dziadek i jego mały wnuczek, który często przychodził wieczorami posiedzieć trochę na kolanie dziadka, zadając wiele pytań, tak jak to dzieci mają w zwyczaju. Pewnego dnia wnuczek przyszedł do dziadka z wyrazem gniewu na twarzy.
Dziadek powiedział: „ Chodź, usiądź, opowiedz mi co się dzisiaj stało.”
Chłopiec usiadł i oparł głowę na kolanie dziadka. Gdy patrzył na pełną zmarszczek, ogorzałą twarz i miłe ciemne oczy, jego gniew szybko zamienił się w ciche łzy. Chłopiec powiedział,” Poszedłem dzisiaj z tatą do miasta, sprzedać futra które udało nam się zdobyć przez ostatnie parę miesięcy. Cieszyłem się, że idę, bo tata powiedział, że skoro mu pomagam to będę mógł kupić coś dla siebie. Coś czego bardzo chciałem. Byłem bardzo podekscytowany atmosferą panującą na targu atmosferą bo jeszcze nigdy tam nie byłem. Przeglądałem wiele rzeczy i w końcu znalazłem wspaniały nóż z nierdzewnej stali! Był mały, ale w sam raz dla mnie więc tata mi go kupił.”
W tym momencie chłopiec zamilkł. Dziadek położył rękę na jego głowie i miękkim głosem zapytał: „ i co się wtedy stało?”
„Wyszedłem na dwór, żeby nacieszyć się moim nowym nożem w promieniach słońca.
Paru chłopaków z miasta podeszło do mnie i otoczyli mnie kołem. Zaczęli mnie wyzywać od najgorszych i mówić, że jestem brudny i głupi i że nie powinienem mieć takiego fajnego noża. Największy z nich popchnął mnie do tyłu i przewróciłem się przez innego chłopaka który kucnął za mną. Wypuściłem nóż i jeden z nich go zabrał, po czym wszyscy uciekli, śmiejąc się ze mnie.” W tym momencie gniew znowu ogarnął chłopca, „Nienawidzę ich, nienawidzę ich wszystkich!” – wykrzyknął.
Dziadek, którego oczy widziały już tak wiele, spojrzał w oczy chłopca i powiedział, „ pozwól, że opowiem ci historię. Ja też, czasami czułem wielka nienawiść do tych, którzy zabrali mi tak wiele, bez żadnej skruchy za to co mi uczynili.
Jednak nienawiść wykańcza cię, nie czyniąc żadnej szkody twojemu wrogowi. To jest tak jakbyś zażywał truciznę, i pragnął aby twój przeciwnik od niej umarł. Walczyłem z tymi uczuciami wiele razy.
Mam wrażenie jakby we mnie siedziały dwa wilki, jeden biały i jeden czarny. Biały Wilk jest dobry i nie czyni nikomu krzywdy. Żyje w harmonii ze wszystkimi wokół niego i nie gryzie tych którzy nie chcieli mu zaszkodzić.
Jeśli przyjdzie mu walczyć, to robi to we właściwy sposób i zgodnie z zasadami. Czarny Wilk, natomiast, jest przepełniony gniewem. Najmniejsza nawet rzecz może rozbudzić w nim największą wściekłość. Walczy ze wszystkimi, bez przerwy i często bez przyczyny.
Czarny Wilk nie może myśleć ponieważ gniew i nienawiść są w nim tak wielkie. Jego gniew jest bezsilny, ponieważ niczego nie zmieni. Czasem ciężko jest żyć z dwoma wilkami wewnątrz mnie, ponieważ obydwa próbują zdominować moją duszę.”
Chłopiec spojrzał w oczy dziadka i zapytał „który z nich wygrywa dziadku?”
Dziadek uśmiechnął się i odpowiedział, „Ten którego karmię.”
A ty, którego wilka karmisz podczas uwodzenia i poza nim. Gdy dostajesz kolejnego flake’a, zostajesz kolejny raz odrzucony, któremu wilkowi dajesz pierwszeństwo?


Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus

Offline

#15 2019-03-25 11:00:29

Maryna
Użytkownik
Dołączył: 2018-10-10
Liczba postów: 1,090
Windows 8.1Chrome 72.0.3626.121

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Piękne  [dblpt])

Offline

#16 2020-09-30 19:26:13

Mały Filozof
Użytkownik
Dołączył: 2019-02-08
Liczba postów: 68
Windows 7Chrome 85.0.4183.121

Odp: Krótkie opowiastki z MORAŁEM

Prosiłem o siłę …
A Bóg dał mi trudności, aby uczynić mnie silnym
Prosiłem o mądrość …
A Bóg dał mi problemy do rozwiązania
Prosiłem o powodzenie …
A Bóg dał mi mózg i mięśnie do pracy
Prosiłem o odwagę …
A Bóg dał mi niebezpieczeństwo do pokonani
Prosiłem o miłość …
A Bóg dał mi ludzi z problemami, aby im pomóc
Prosiłem o uznanie …
A Bóg dał mi możliwości.
Nie otrzymałem nic z tego, co chciałem…

OTRZYMAŁEM WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBOWAŁEM!


''Ten kto ma odwagę SĄDZIĆ SAMEGO SIEBIE, staje się coraz lepszy''

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
vallhallariders - mta-creativelife - hogwartsupernatural - nwj - teamoffriends

[ Wygenerowano w 0.041 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.06 MB (Maksimum: 1.33 MB) ]